Archiwum kwiecień 2005


kwi 29 2005 Łzy szczęścia
Komentarze: 7

'Z każdym dniem zakochuję się w Tobie coraz bardziej' - chyba najpiękniejszy sms jaki od Niego dostałam. Chwilami mam ochote płakać - ze szczęścia. Nigdy w życiu nie czułam sie taka wyjątkowa, taka potrzebna, taka szczęśliwa. MAtury ustne jak na razie za nami. Oboje zdaliśmy je rewelacyjnie - lepiej niz myśleliśmy. A co najważniejsze zawsze sobie towarzyszyliśmy podczas egzaminów...

Wczoraj, kiedy byl u mnie usłyszałąm najpiękniejszą bajkę, jaką kiedykolwek ktoś mi opowiedział... O Nas...

Boże! Jak wspaniale sie przy Nim czuję, kiedy jest przy mnie nic innego sie nie liczy. A co najwspanialsze, widzę, że on jest tego samego zdania. Nie chodzi tu tylko o słowa, ale o spojrzenie... to ciepło :)

A dziś są moje urodziny. Po zakończeniu roku czeka na mnie niespodzianka. Ciekawe co to takiego :)

sekrety_mojej_duszy : :
kwi 14 2005 Byle do 18 maja
Komentarze: 6

Zamknełam oczy. W końcu znalazłam chwilę wytchenienia. Wczorajszy wieczór - a własciwie już noc. Odpręzyłam się, zaczęłam myślec o Nas. Wyobraziłam sobie jak leżymy sobie obok siebie, wpatrzeni, usmiechnieci... Jest wieczór - uśmiecham sie do Niego, mówię dobranoc i wtulam się w jego ramiona. Usypia mnie bicie jego serca...

Ale to tylko moja wyobraźnia. Ostatnio mamy dla siebie mało czasu, jestem strasznie zabiegana... wiem, że moze się czuć tak, jak gdyby został zepchnięty na dalszy plan. Ale to nie prawda! Staram się mu to pokazać jak tylko mogę. Ale nawet wtedy, kiedy już się widzimy jestem tak zmeczona, że nie potrafię wykrzesać z siebie tej pogody ducha, tej nieudawanej radości...

Matura. To słowo nadal przyprawia mnie o dreszcze. On to dobrze rozumie, przecież teraz przechodzi przez to samo. Pocieszam się, że jeszcze tylko miesiąc i będziemy mieć dla siebie mnóstwo czasu :) Byle do 18 maja :))

sekrety_mojej_duszy : :
kwi 11 2005 Obawy
Komentarze: 3

Byłam wczoraj na dniach otwrtych na SGH. Jak wrażenia? Uczelnia bardzo mi się podoba, wykładowcy całkiem sympatyczni, spotkanie na auli mineło bardzo szybko. Ale jakoś już po powrocie, kiedy jechałam do domu autobusem zaczełam czuć pewien niepokój, smutek...

Co tu dużo mówić - strasznie boję sie tych studiów - tego, czy sobie poradzę, z kim i gdzie będe mieszkać, boję się Warszawy, boję sie o maturę, o to, ze nie uda mi sie dostać na moje wymarzone srudia... jestem pełna obaw. Taki niepokój nie towarzyszył mi już od dawna. W nocy nie moge spac, bo ciągle o tym myśle. Jedynym ukojeniem było wczorajsze krótkie spotkanie z W. Wyszedł po mnie na dworzec - od razu milej sie zrobiło :) Ale teraz czas wziac się za naukę.

MAtura - brrr... już samo to słowo przyprawia mnie o dreszcze. A co jeśli nie zdam? A co jeśli zabraknie mi kilku punktów, cy się dosać na uczelnię? Już sama nie wiem co gorsze.

Dziś się nie spotkalismy. Wydaje mi się, że nasze kontakty wkrótce ograniczą sie do minimum. Ale musimy przetrwac tylko ten miesiąc - póxniej będzie już sielankowo. MAm nadzieję...

A tymczasem ide czytac książke///

sekrety_mojej_duszy : :
kwi 09 2005 Mecz, mecz hurra!
Komentarze: 7

Czasem aż sie dziwie jaki On ma na mnie wpływ. Już drugi tydzień pod rzad biegam z nim na stadionie, a dzis nawet wybieramy się razem na mecz. I wszystko to sprawia mi ogromna przyjemność, ale nie tylko dlatego, że robie to z Nim :)

Ostatnio znów mnie zaskakuje. Byliśmy w czwartek w kościele na mszy, później poszlismy na czuwanie i tak wtedy poczułam jak jest mi zNim dobrze. To moze przez ta amtosferę, moze przez spacer wzdłuz ulicy Jana Pawła II, gdzie paliło sie mnóstwo zniczy, moze przez to, że było tak ciepło na dworzu, albo raczej to nam było ciepło przy sobie.

Usiedliśmy sobie na ławeczce, przytulił mnie i zapragnęłam ,żeby tak juz zostało. Tak mi z nim dobrze i tak bardzo chcę, żeby był ze mną szczęśliwy :) Aż nie moge uwierzyc, ze to wszystko przytrafia się własnie mi :)

 

sekrety_mojej_duszy : :
kwi 06 2005 Miłośc i jej definicja
Komentarze: 8

Przez ten tydzień wydarzyło się mnóśtwo rzeczy. Nie chciałam tu pisac o tym, co działo się u mnie, a raczej w mojej duszy. W kazdym razie juz sie uspokoiłam, chociaz nadal ogladanie niektórych programów przyprawia mnie o łzy.

Nie będe tu pisac jakim wspaniałym człowiekiem był, przecież to wszyscy wiedzą. Chciałam napisać o tym, jakim był wspaniałym nauczycielem Miłości.

Nawet przez to wszystko ja i W. pogodziliśmy się z M. Zdecydowałam wyciągnąc pierwsza rekę, a W. mnie poparł :) I wiecie co? warto było... A to wszystko przez to dobro wiszace w powietrzu :)

Ja ostatnio próbowałam osbie ułozyc jakąś definicje tego uczucia. Chciałąm wyznaczyć sobie pewne kryteria, po których można poznac, ze zwykła sympatia, zauroczenie, zakochanie zamienia sie w Miłość. Mówię tu o tym rodzaju tego uczucia między mężczyzna a kobietą.

Jestem ciekawa waszych opinii. Po czym poznajecie, że kochacie druga osobę?

sekrety_mojej_duszy : :