Archiwum 01 września 2004


wrz 01 2004 Czy kiedys się zmieni?
Komentarze: 1

Wczoraj nie mial dla mnie czasu. Ostatni dzień wakacji - spedzil go z Rockym i Malwiną. Nawet nie przeprosil...

Dziś od rana byl nie w humorze. Jak zwykle spóxnil się po mnie do kościola. Ale najwazniejsze, ze od dziś mial rzucac palenie, wiec juz dalam spokój ze wszystkim - nie bede go denerwowac. Rozumiem- mozę być przewrażliwiony, wiec chcialam mu poprawić humor. Naprawdę! A jednak okazalo sie, że nawet pól dnia nie wutrzymal. Wypalil - jak to nazwal -"6 buchow'. Niby nic... Chyba nawet nie mial wyrzutow sumienia. Co tu dużo mówić...troche mnie zwiódl. A tak bardzo w Niego wierzylam :(

Powiedzialam mu, ze myslalam, ze wytrzyma dlużej - moim zdaniem nie bylo w tym ani cienia wyrzutu. Dla niego jednak odwrotnie. Powiedzial, zebym już nie narzekala, bo gdyby wiedzial, ze tak zareaguję to nigdy by mi o tym nie powiedzial... Nie?? :( I ten jego glos... Zamilklam. Zrobilo mi się tak strasznie przykro. Przecież mi bardzo zalezalo na tym ,zeby rzucil!

Poszliśmy póxnije do mojego domu i oprócz pytan typu "jestes godny?" nie odzywaliśmy się do siebie w ogóle. Po jakimś czasie oznajmil, że już sobie idzie. "Tak - wybierz co jest dla ciebie najwazniejsze". Staną w miejscu. Wyrzucialam z siebie wszytsko... Wczorajszy dzień, dzisiejszy humor, papierosy, podniesiony glos... Porozmawialiśmy chwilkę a później poszedl...nic dizwnego, za pól godziny mial mecz - wybral co jest dla niego wazniejsze. A ja glupia znów przez niego ryczalam.

Chcialam spotkac sie z Piotrkiem, ale nie odpisywal na sms'y. Sama wiec poszlam na Dybankę-  na spacer. Usiadlam na awce i wpatrywalam sie w zachodzace slońce. Nie moglam powstrzymać lez... Zadzwonilam jeszcze do Piotrka- jakos nie chcialam siedzieć sama. Przyszed. Na niego moge zawsze liczyc. Ostatnio bylo gorzej, ale dziś naprawde mi pomógl... Kurde! Ale szczesciara ze mnie, ze mam takiego przyjaciela! Szkoda tylko ,że niedlugo wyjedzie :(

Powiedzial, że Maciek po prostu nie dorósl, bo rzeczywiście zachowuje się tak jakby mu nie bardzo zalezalo. Radzil, żebyśmy od siebie odpoczęli? Ale jak? Mam patrzec jak on chodzi z kims innym za rękę, caluje kogoś innego? I ja mam robić to samo? Nie!!! Nie wiem co mam robić... Piotrek zapytal się, czy go KOCHAM. Odpowiedzialam, ze nie wiem...  Ale chyba teraz nie chcę, zeby to byla milośc, tym bardziej, ze neiodwzajemniona... Dlaczego On taki jest? Czy to już znaczy, ze nie chce być dlużej ze mną? Tak mi teraz źle... :(

sekrety_mojej_duszy : :