Archiwum 11 grudnia 2004


gru 11 2004 od weekendu do weekendu
Komentarze: 8

Zauważyłam, ze moje zycie toczy się od weekendu do środy, od srody do weekendu. A niby co takiego tajmeniczego mogło być wtej środzie? Teraz już wiem... angielski. Idiotyczne? Nie do konca... W moim zyciu dużo się namieszało ostatnio, ale powoli wszystko zaczyna sie normować, wyjasniać...  bo poznaję bliżej pewnego super chlopaka. I nawet teraz kiedy sobie go przypominam w myślach uśmiecham się sama do siebie. Taka chwilowa choroba psychiczna ;-)

W domku wszelkie spęcia zostały dawno zażegnane. Wszystko uklada sie jak najlepiej, pan W (sprawca mojego uśmiechu) zaskakuje mnie coraz bardziej... Wczoraj np uczylismy się razem tańczyć, bo skoro ide z nim na jego 100dniówke musieliśmy chociaż zorientowac sie jak nam wychodzi. Było bardzo zabawnie, a czasem miałam wrazenie, ze czas stanął w miejscu... uczylismy sie m.in walca angielskiego do piosenki z Króla Lwa... piękne... Spojrzenie - spuszczenie wzroku - rumieniec- uśmiech :) Spędziłam wczoraj cudowny wieczór... Póxniej rpzeszlismy sie na spacerek nad jeziorko. Było ciemno, zmino i przerazająco cicho. Tylko my, drzewa, jezioro i cienie... Było tak strasznie, szczególnie jak sama zaczęłam opowiadac o psychopatach- zabójcach, ale jakos nie chciało mi się wracac do domu... Szczerze mówiąc czuje się przy nim bezpiecznie, i nie chodzi tu tylko  to, ze ma się czym pochwalic jesli chodzi o budowę ciała, bo czuję to podświadomie... Zobaczymy... Nie moge się doczekac jutra, bo znów się zobaczymy :)

sekrety_mojej_duszy : :