gru 05 2004

Dmuchawce, latawce, wiatr...


Komentarze: 5

Dwa ostanie tygodnie byly piękne, takie inne, niezywkle. Po rozmowie z pewną osóbką na gg (alexbluessy ;-)) stwierdzialam, ze powiem P. o tym, co chyba zaczynalam do niego czuć... tzn dokladnie chodzilo o jakiś maly znak, żeby zapalić iskierkę. Spotkalismy się w piątek, obejrzeliśmy film "To wlasnie milość' - piękny polecam! - i tak jakoś nasttrojowo sie zrobilo, ze na do widzenia, powiedzialam mu, że Klaudia jest wielką szczęściarą, dalam mu buziaka w policzek i ucieklam :) Nie moglam zostać i zobczyć ejgo reakcji ,po prostu nie moglam... Godzinke później dostalam sms'ka z podziekowaniem za mile slowa itp, tyle, ze wtedy to nie bylo to, co chcialam uslyszeć.

Calkiwicie pozbawiona humoru weszlam sobie na gg. Zaczelam rozmawiac z moim kolegą z dodatkowego angielskiego, zresztą ostatnio jakos czesto rozmawialiśmy. I wyciągnal mnie na piwko z miodem, żeby oblać wyniki mojej maturki próbnej z niemca. I co się okazalo? Zaczęlo iskrzeć... i to już od razu - na samym poczatku. Ja już zapomnialam jak to jest, gdy czuje się te motylki w brzuchu. Siedzieliśmy na jednym piwem rpzez 3 godziny i rozmawialiśmy o wszystkim - a tematów mieliśmy mnóstwo - przeciez znaliśmy się wcześniej ( W. jest dobrym kolegą M.) Wiecie jak czuje się osoba, która przez 3 godziny non stop się uśmiecha? Ale nie na silę. Szczerze, bo po porstu ma na to ochotę? Ja wasnie tak sie czulam...

Calu kolejny tydzień mijal nam na razmowach na gg, spotkaniu na angielskim i oczekiwaniu na wręczenie obiecanego dmuchawca :) Caly tydzien chodzilam szczesliwa. Spotkaliśmy się w piątek. Tradycyjnie - u szefa. Tradycyjnie - piwko z miodem. Zgodnie stwierdzilismy, ze musieli nam czegoś dosypać... te emocje w powietrzu. I musze powiedzieć, ze W. jest świetnym chlopakiem, ale na razie ejstesmy na etapie LEPSZEGO poznawania się. Zaprosil mnie na swoją 100dniówkę. Tak wiec 29 stycznia będe z nim balować. O ja... juz sama nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim, za każdym razem keidy o nim pomyslę czuję jakies ciepelko w środku.

Wczoraj wieczorem weszlam sobie na gg. Byl ON. Godzina ok 21:40. Zgadalo się o polowinkach, które byly organizowane. W ciągu 5 min wpadliśmy na pomysl, zeby sie tam razem wybrać. Taka spontaniczna decyzja. Dostaliśmy się tam po 23, ale zdecydowanie stwierdzam, ze warto bylo isć! Bawilam sie cudownie, on byl cudowny, muzyka super! I nawet nie mialo znaczenia to, ze nie znaliśmy większosci ludzi. Byliśmy zbyt zajecia sobą.  I chyba nasza konspiracja sie zaamala. Mieliśmy nikomu nie mówić o tym, ze idziemy razem na jego 100dniówkę ( ja na swoją ide z P.), ale chyba nie trzeba byc bardzo spostrzegawczym ,zeby zauwazyć, że bardzo sie polubiliśmy... :) i te jego czarne oczy...

Przez ten tydzień nawet nie myślalam o P. Po jego sms'ie doszlam do wniosku, ze Klaudia bardzo się dla niego liczy, chyba nie powinnam teraz mieszac. Sama nie wiem... A wczoraj znów coś pęklo... dostalam bardzo milutkiego sms'a od niego. Boję się. Boję się, ze za bardzo namieszalam. Że moze P. jednak... Nie, to nie możliwe! Jedyne co mi teraz zostalo to czekać... Tylko ,ze wszystkie moje myśli krązą wokól W. Jestem zbyt skolowana... Nie lubię nie wiedzieć, nie lubie, kiedy nie mozna czegoś zaplanowac, przewidzieć... Mam nadzieje,ze wszystko skończy sie dobrze...

 

sekrety_mojej_duszy : :
10 grudnia 2004, 17:15
Oj,widze,że troszkę rozkojarzona jesteś...
05 grudnia 2004, 21:54
To sie porobiło...hehehe.
05 grudnia 2004, 19:24
OoooOo :) No to nie wiem, co powiedzieć. Widzę, że M. to już historia. I pewnie dobrze, że tak jest. Dwie opcje... nie jest źle... \"Ba powiem więcej\" jest super. I perspektywa dwóch udanych studniówek :) Nie no cudownie :)
05 grudnia 2004, 19:14
Tez mam nadzieje ze wszystko sie ulozy:) Sciskam mocno:*
05 grudnia 2004, 18:42
ooo kochana, widze, ze z dnia na dzien jest coraz lepiej, fajnie :) u mnie sie troche porobilo, no ale mniejsza z tym. czarne oczy - kojarzy mi sie z ta piosenka :P pozdrowki :*

Dodaj komentarz