mar 24 2005

23 - taka 'zwyczajna' liczba


Komentarze: 4

Wczoraj były jego urodziny. Chciałam sprawić, aby ten dzien był dla niego wyjątkowy. Bo to zawsze on mnie zaskakiwał różnymi niespodziankami. Tym razem jednak to ja chciałam mu sprawić przyjemność...

Najpierw jednak musielismy iśc na dodatkowy angielski - sprawa była o tyle prostsza, ze chodzimy tam razem. Następnie zaprosiłam go do siebie - cały czas skrzetnie udajac, ze o niczym nie pamiętam (ale chyba i tak zorientował się, ze cos szykuję :)  ) Usiadł w moim pokoju. Musiał chwilke poczekac az wszytsko przygotuję.

Co prawda robnienie spaghetti nie zajmuje zbyt duzo czasu, ale nie chciałam, aby się siedział sam... Włączyłam nastrojowa muzykę, zapaliłam swiece, przyniosłam jedzonko... Od razu zrobiło się tak nastrojowo. Jedliśmy spaghetti, spoglądaliśmy na siebie ukradkiem, a mi robiło się tak milutko na duszy, takie ciepło powoli wypełniało mnie od srodka...

Póxniej przyszedł czas na życzenia i prezent. Dobrze pamiętam jego zdanie, kiedy słyszelismy w radiu jakiś komentarz na temat Lance'a Armstrong'a - tego słynnego kolarza, wielokrotnego zwycięzcy Tour de France, który pokonał raka. Wtedy W. powiedział, ze to jest chyba jedyna ksiązka jaka chciałby przeczytać... A takie rzeczy od razu koduja mi sie w głowie. Fakt, że miałam ogromny problem, żeby ta ksiazke zdobyć, ale na szczescie moja przyjaciółka kupiła ja podczas wyjazdu do Wawy.

Tak więc złozyłam mu zyczenia, wreczyłam prezent... Usiedliśmy sobie...

Teraz zamykam oczy i przypominam sobie wszystko jeszcze raz. To ciepło... nie wiem czy pochodziło one od płomieni świec, chyba nie tylko... to od niego biło takie ciepło... Jego wzrok, jego dłonie, jego usta, jego skóra...jego zapach...

Swiece, nastrojowa muzyka, On bedacy obok... spojrzenia, uśmiechy, pocałunki...

Dopiero teraz zrozumialam, czemu niektórzy mają ochote płakac w takich momentach (===>alexbluessy ;-). Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, nie mogłam uwierzyć, ze jestem z kims tak wyjatkowym, po porstu nie mogłam uwierzyć...

To wszystko było jak piekny sen, a ja jesze teraz czuje jego oddech na mojej szyi... jego usta, jego dłonie...

 

All my thoughts seem to settle on the breeze
When I'm lying wrapped up in your arms
The whole world just fades away
The only thing I hear
Is the beating of your heart

 

sekrety_mojej_duszy : :
24 marca 2005, 15:01
Szczęście... Mi kiedyś też bedzie tak dane... Miejmy nadzieje:)
24 marca 2005, 12:30
dokladnie..podpisuje sie pod kasia_ef :)... zeby tak bywalo czesciej nie tylko od swieta :**
24 marca 2005, 11:45
kolejna osoba ktorej bardzo zazdroszcze... zawsze po przeczytaniu taki notek smutno mi ze ja tak nie mam.. ale tez rozpiera nadzieja ze tak kiedys moge miec.. jestes naprawde szczesciarą.. docen to.. ale chyba juz to doceniasz :) buska
24 marca 2005, 11:02
rozmarzyc sie mozna, czytajac takie notki... :) szczesciara z ciebie :)

Dodaj komentarz