lis 09 2004

Sprawa 100dniówki


Komentarze: 10

Dziś na religii mieliśmy temat o etapach milości, o tym, jakie cechy powinien mieć wybrany przez nas partner itp. Lekcja bardzo mnie zaciekawila. I wiecie do jakich wniosków doszlam? Że ja i M. nie stanowiliśmy takiej pary, być moze rzeczywiście wszytsko potoczylo sie za szybko, bylo zbyt poważnie, zabraklo romantyczności... a przede wszystkim przyjaźni i bezwzględnego zaufania.

A wiecie co mnie najbardziej zdziwilo? Ze coraz częściej zaczynam mysleć o P. jako o idealnym kandydacie na męża. Ja jestem chyba nienormalna, ale nie moge na to nic poradzić. I ku mojemu zdziwieniu musz eprzyznac, ze P. spelnia większośc wymogów podanych przez księdza i nawet nasza znajomość rozwijala sie tak jak powinna. Ja nie wiem czy to tylko chwilowa zmiana nastawienia w dniu dzisiejszym, czy ja zaczynam się... zakochiwać (?!) P. byl zawsze dla mnie najlepszym przyjacielem, osoba, ktorej ufalam, zwierzalam się, wyżalalam, z która świetnie mi się gadalo, dobrze spędzalo czas, wyglupialo itp. Jednak nigdy nie myslalam o nim w ten sposób. Czy to przez to, ze brakuje mi M? Chyba musze się przyznac, ze myśli dotyczące mojego ewentualnego zwiazku z P. pojawialy się wczesniej, ale glównie wtedy, kiedy z M. ukladalo mi się nie najlepiej. Zawsze powtarzalam sobie, ze P. postapilby inaczej... wiem, to bylo okropne szczególnie dla M., ale on na szczescie o tym nie wiedzial.

A teraz te mysli nasilily sie ejszcze bardziej. Ale nie bede niczego przyspeiszać, niech będzie co ma być, ale dziś chodzilam caly dzien z bananem na twarzy pomimo tego, ze P. jest 120 km ode mnie. Ale już jutro przyjeżdża!!! :) Dziś w koncu poinformowalam moich rodziców o tym, ze zerwaliśmy, a waściwie, ze to on zerwal. Rodzice rpzyanli, ze to co nas lączylo bylo...delikatnie powiedziane dziwne. Ze to wygladalo tak, jakby mi najbardziej na tym zalezalo, a M. nie wykazywal wiekszej inicjatywy... hmmm... mozę stąd braly się nasze sprzeczki... nie wiem... Ale podjęlam pewna wazną decyzję. Jutro chcę oznajmic M., ze nie idziemy razem na 100dniówke. Bo wlasciwie nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat, a juz najwyższy czas. Wiem, ze nie będe sie z nim dobrze bawić, szczególnie keidy nie będziemy razem. Mam zamiar zabrac P. Moja mama jak to uslyszala wpadla w zachwyt. No cóż... ma chyba do niego slabośc ;-)

Mam nadzieje ,że decyzja, która podjęlam jest sluszna, chociaż nie ejstem do konca pewna... 

Hmmm... i zastanawiam się nad tym co myśle teraz o P. Musze sie chyba powaznie zastanowić czy to nie jest przypadkiem tylko próba zapomnienia o M. Bo tak jakos szybko zmienilam obiekt uczuć... chociaż z drugiej strony zastanawialam sie nad tym już wcześniej... Myślicie, ze takie mysli byly zdradą? Ale one pojawialy isę tylko w chwilach kryzysu... hmmm... chyba jestem bardzo skomplikowana...

 

sekrety_mojej_duszy : :
13 listopada 2004, 21:29
Hehe niezła mieszanina. Ale tak na poważnie, to czasem po prostu poniewczasie,zdajemy sobie sprawy z tego, co jest obok nas.
hyrna
13 listopada 2004, 11:56
Teraz tylko czekać, aż poprosi Cię o rękę :D
11 listopada 2004, 19:53
widze, ze wiele u ciebie sie zmienilo.. u mnie tez.. 3maj sie :)
10 listopada 2004, 17:36
No tak,jestes bardzo skomplikowana :D.Jesteś zbudowana z wielu atomów,które utworzyły związek chemiczny...
10 listopada 2004, 16:16
dziekuje wam bardzo, rozmawialam z karola, moja bardzo bardzo bardzo dobra i naukochańsza kolezanką - powiedziala, ze tez dobrze zrobilam. ciesze sie, ze wy tez to tak odbieracie. A ja czuję się świetnie :)
Asiulek
10 listopada 2004, 10:33
Wiesz co zastanów się dokładie co czujesz.. często ak się zdaża że ktoś kogo zamy już jakiś czas i jest naszym świetym przyjacielem okazuje się również świetnym facetem... W sumie wydaje mi się to piękne kieyd zakochujemy się w kimś takim... Przecież w sumie idealy związek powinien poleać na przyjaźni i zaufaniu.. a komu ufasz jak nie przyjacielowi?? :-) Co do studniówki uważam że podjęłaś dobrą decyzję... Przecież jeżeli z M. to ma być koniec to chyba koniec całkowity...? Nom trzymaj się :***
10 listopada 2004, 10:03
Twoje myśli na pewno nie były zdradą. A co do P... hm, rzeczywiście dało się dostrzec, że nawet pisząc o M. jako głownym \"bohaterze\" notki gdzieś tam P. wiedzie prym.. Może lepiej późno niż wcale... Idź z P. na zabawę, jestem przekonana, że będziecie się rewelacyjnie baiwć. Pozdrawiam.
10 listopada 2004, 07:58
Uwazam ze te mysli nawet w najmniejszym stopniu NIE byly zdrada!!!Pozatym mysle ze powinnas sie nad tym wszystkim zastanowic...To bardzo mozliwe ze chcac zapomniec o M za wszelka cene starasz sie znalezc kogos kto moglby go zastapic itp...Ale pomysl z 100dniowka wydaje mi sie w 100% genialny!!!3maj sie cieplusio:*
.mała
09 listopada 2004, 21:32
zastanów się dokładnie bo ja też miałam podobnie... i wiesz czasami okazuje się że to tylko przez to \"szukanie\" lub \"chęć zapomnienia\" nam się wydaje ze coś czujemy...
09 listopada 2004, 21:30
Tak szczerze to było do przewidzenia... po wcześniejszych notkach, w których ich porównywałaś P. zawsze \"wygrywał w rankingach\"...

Dodaj komentarz