lis 08 2004

Kres


Komentarze: 4

Wszystko powoli zaczyna sie ukladać. sytuacja w domu jest coraz lepsza, okazalo się, ze z ocenami artura nie bylo tak źle. Mama po calym weekendzie placzy w koncu odetchnęla z ulga, ja zresztą też. Artur zachowauje się - powiedzmy sobie - lepiej.

A jak moje sprawy sercowe? No cóż... ciężko o tym mówić, chyba juz przyzwyczailam się do faktu, ze nie ejsteśmy razem, chociaż czasem się zapominam i mam ochotę podejść do neigo rzucić mu się na szyję, pocalować, przytulić. NA szczeście w porę sie opamiętuję. Nasze kontakty sa bardzo dobre. Rozmawiamy, żartujemy, wszystko 'normalnie'. W sobotę bylam z nim na weselu i wlaśnie wtedy po raz kolejny utwierdzilam się, ze ejdnak lepeij, ze zerwaliśmy. Przecież gdyby tak mialo być na każdym weselu to ja bym nie wytrzymala. Nie dosc, ze byl niezbyt chętny do tanczenia ( co pod koniec imprezy na szczescie mu się zmienilo) to jakoś nie za bardzo probowal się mną zajmowac. a to rpzecież byla jego rodzina i ja czulam się nieswojo. Na szcżęscie byla Asia z Krzysiem i jego rodzice, a wujkowie ratowali mnie przed przesiedzeniem szybkich piosenek. Wytańczylam się - musze to przyznać - szkoda tylko, ze nie z nim.

Ale keidy przychodzilo juz co do czego - jakaś wolniejsza piosenka, tak mi się milo robilo, gdy tańczylismy. Chcialam się do niego przytulić, ale wlączal się alarm... byloby przeciez jeszcze gorzej... Tak więc wesele przeżylismy przyjaznych stosunkach, chociaz troszeczkę za to olewanie mnie na poczatku bylam na niego zla, ale bolal go brzuch, wiec postaram się o tym zapomniec.

A teraz pojawil się problem studniówki. Przecież mielismy iśc razem, od dawna tak planowaliśmy, tylko, ze wtedy byliśmy RAZEM. Może nawet zdarzy isę tak, że bedzie chcial iśc ze mną - jak z kolezanką (o ile nie zaprosi Kamili (wrrrr...) albo jeszcze kogoś innego. Szczerze mówiąc nie wiem czy nawet zgodzilabym sie z nim pójśc...po tym weselu nie ejstem przekonana czy dobrze bym się bawila a poza tym na epwno bym się xle czula w roli kolezanki, a nie dziewczyny. Coraz czesciej myślę o tym, zeby zabrac ze soba P. Jestem pewna, ze dzięki niemu bede się bawić rewelacyjnie :) Nie wiem...musze pomyśleć... Teraz ejszcze troszke poczekam...

A wiecie co jest najgorsze? Ze mimo tego, ze on dal mi do zrozumienia swoim zachowaniem, ze już nic nie będzie, że ja powiedzialam mu, ze stracilam wszelką nadzieję, to jednak ostatnio przylapalam się na myślach, że podświadomie chcę, aby do mnie wrócil, tak samo bardzo jak jestem przekonana o tym, ze dobrze, ze nie jesteśmy już razem... Brakuje mi go... brakuje mi kogoś bliskiego...

Mam wrażenie, że stalam się trochę oschla. Może za dużo analizuję. Ale tak ejst latwiej... latwiej ejst wmawiac mi, ze dobrze się stalo... nie będę się rozklejać. Ale ciągle czekam na jakąs notkę na jego blogu, która będzie o tym, że teskni albo na jakiś opis na gg. Ja zwariuje! :(

sekrety_mojej_duszy : :
09 listopada 2004, 20:18
Co do wesela to nie każdy lubi tego typu imprezki. W bolący brzuch bym nie wierzyła, ale w to że może nie umie tańczyć do takiej muzy tak, a oni za cholerę się do tego nie przyznają ;) To, ze tańczył z tobą wolne mówi samo za siebie. Chciał nadrobić za szybkie :) Ciesze się że się dobrze bawiłaś. Moża ta stuniówka razem nie jest głupim pomysłem ale tylko wtedy gdy on cie zaprosi. Sama raczej tego nie rób bo po co ma myśleć że mu się narzucasz czy coś. Zawsze możesz wziąść P. więc nie jest źle bo i tak bedziesz się świetnie bawić :)
09 listopada 2004, 09:40
Spokojnie, nie zwariujesz!!! Mówię ci, że nie. A że czekasz na notkę czy opis... to normalne, zobaczysz, że się ułoży. Dobrze, że tak do końca nie straciliście kontaktu ze sobą. To powinno napawać... może nie optymizmem... ale jakąś jego siostrą lub bratek, których imienia nie potrafię w tej chwili określić. Żyj chwiklą, chwytaj dni. Bądź dla siebie!!! Odnajdź siebie!!! :*
09 listopada 2004, 08:55
Zobaczysz z czasem bedziesz patrzec na to wszystko inaczej...wiem, ze jest mi łatwo powiedziec ale wiem z wlasnego doswiadczenia ze czas potrafi naprawde wiele...Tak wiec 3maj sie i badz twarda:*
.mała
08 listopada 2004, 21:45
wspóczuję Ci... wiem jakie to uczucie... straszne... i pozostaje tylko czekać bo nic innego nie można zrobić :(

Dodaj komentarz